Wybór Gramweita
Bajka z dylematem zamiast morału.
W najciemniejszym zakątku ludzkiego świata była niewielka wyspa, zasiedlona zaledwie przez dwie rodziny. W jednej z nich urodził się pewnego dnia chłopiec, któremu dano imię Gramweit, Niedługo po tym wydarzeniu w drugiej rodzinie na świat przyszły bliźniaczki Skalbeda i Gutharda. Kiedy dzieci osiągnęły wiek dojrzały, żadne z nich nie myślało o opuszczeniu wyspy. Innego świata nie znały. Całe ich młode życie zamykało się w obrysie zamieszkiwanego lądu i pasie jego przybrzeżnych wód. Perspektywa pozostania na wyspie stawiała przed Gramweitem problem wyboru małżonki, który był znacząco ograniczony. Mimo to nie był łatwy. Skalbeda miała twarz, której powabny urok budował wewnętrzny smutek. Kiedy Skalbedę zaczynała wypełniać radość, twarz jej zamieniała się w oblicze tak odpychające, że nie sposób było w jej stronę spojrzeć. Z twarzy Guthardy natomiast, którą utrapienia i żal duszy zamieniał w potwora, już odrobina szczęścia czyniło klejnot najwyżej próby. Jeśli Gramweit wybrałby Sklabedę i uczynił ją szczęśliwą, jej początkowe piękno prysłoby jak bańka mydlana. Dzieliłby życie z brzydactwem, które pozbawiałoby go radości spoglądania na oblubienicę. Na co dzień widziałby jej siostrę Guthardę, która z żalu była nieopisanie straszna. Na całej wyspie widziałby tylko dwie brzydkie kobiety. Jego życie stałoby się koszmarem. Jeśli zaś wybrałby Guthardę i małżeństwo uczyniłoby ją szczęśliwą, jej brzydota szybko przeminęłaby. Wygląda to na zachęcający wybór, ale tylko pozornie. Na wyspie pozostałaby bowiem nieszczęśliwa Skalbeda. Pogłębiające się z każdym dniem rozczarowanie pozbawionym perspektyw życiem przeobraziło ją w niezwykle ponętną piękność. Chodziłaby nielicznymi ścieżkami wyspy i kusiła Gramweita, prowokując go do cudzołóstwa. Rozdarcie to mogłoby skończyć się dla młodzieńca nieszczęściem. Jeśli zdecydowałby się na zdradę, uczyniłby swoją kochankę szczęśliwą z wszelkimi negatywnymi konsekwencjami dla jej urody. Zacząłby więc żałować, że lekkomyślnie opuścił zaślubioną. Równocześnie jednak w aparycji jego porzuconej małżonki nastąpiłoby niekorzystne przeobrażenia, obracające wniwecz jej wcześniejszą urodę. Ponownie na wyspie byłyby dwie dotkliwie skąpej urody niewiasty. Ewentualny powrót do żony ponownie jednak wikłałby Gramweita w drugi krąg przemian bez szans na akceptowalne rozwiązanie.
Jakiego wyboru powinien dokonać młodzieniec?